Historia Hufca Lubliniec

Harcerstwo to nie jest coś, co się umie, ale to jest coś czym się jest.

Harcerstwo w Zakładzie Wychowawczym dla Dzieci Głuchych nr 1 w Lublińcu w latach 1956-1968

    W latach 1957-1968 harcerze i harcerki ze Szczepu "Szare Szeregi", działającym przy Zakładzie dla Dzieci Głuchych nr 1 w Lublińcu, cyklicznie wyjeżdżali na letnie obozy harcerskie. Obozy najczęściej lokalizowane były na polanach Lasów Państwowych, najczęściej w pobliżu wody(jeziora, rzeki, staw). Propozycje dotyczące lokalizacji powstawały już rok wcześniej (w latach 1966-68 zorganizowano w sierpniu 2-3 dniowe wycieczki samochodowe, na których kadra rezerwowała teren na obóz na kolejny rok). Ważnym kryterium przy wyborze miejsca obozowania były walory turystyczne, atrakcje historyczne i przyrodnicze.

   Na obozach przebywało zazwyczaj wraz z kadrą, od 50 do 100 uczestników. Harcerze i harcerki tworzyli zastępy 10-12 osobowe zbliżone wiekowo od klasy II szkoły podstawowej do II klasy szkoły zawodowej.

   Kadrę stanowili przeważnie pracownicy pedagogiczni Zakładu z doświadczeniem harcerskim, którzy, jak dodaje druhna Teresa Irek: "zawsze pracowali za "dziękuję komendanta":)". Każdy zastęp oprócz zastępowego miał "opiekuna" z kadry, który pomagał realizować program, czuwał wraz z harcerzami w czasie warty nocnej, uczestniczył w przygotowaniu posiłków i innych obowiązkach zastępu.

   We wszystkich obozach tego okresu (1957-1968) uczestniczyli: Teresa Irek (komendantka), Czesława Pacoń, Erwin Bogacki, Zygmunt Brzęczek, w większości zaś: Łucja Kukowka, Jan Kukowka, Anna Porębska, Lucjan Porębski, Bogacka Maria, Konrad Pacoń, a także: Regina Kościelna, Henryk Bieniek, Pelagia Czaj, Janusz Wysocki, Krystyna Flak, Zbigniew Dudziński.

   Organizacja obozu była bardzo dużym przedsięwzięciem logistycznym - opowiada druha Irek: "Przed wyjazdem na obóz trzeba było załatwić z 2-3 miesięcznym wyprzedzeniem wszystkie zezwolenia w kilku instytucjach. Zaczynaliśmy od załatwienia zgody na rozbicie się, najczęściej w nadleśnictwie, następnie zgodę trzeba było uzyskać w Powiatowej Radzie Narodowej w wydziałach: Handlu, Oświaty, Zdrowia, a także w SANEPIDZIE, na końcu zaś w Komendzie Chorągwi. Zaopatrzenie w żywność i opał stanowiło poważny problem W kolejnych latach nabieraliśmy doświadczenia i zabieraliśmy część żywności (ziemniaki, jajka, warzywa w tym zakonserwowane w kuchni szkolnej). Przy zgłaszaniu obozu (o ile zdążyliśmy przed wyczerpaniem limitu) w Wydziale Handlu, dostawaliśmy przydział na deficytowe produkty, np.: mięso. Duże trudności były związane z gromadzeniem funduszy na obóz. W budżetach placówek Zakładu (szkoły, internatu czy warsztatów) nigdy nie planowano żadnych kwot na potrzeby harcerstwa. Z Zakładu otrzymywaliśmy stawkę żywieniową za wychowanków i personel (1-2 osoby). Kilka procent kosztów pokrywała większość harcerzy. Sporo pieniążków udało się uzyskać z różnych zakładów pracy. Z biegiem czasu wpłaty były coraz wyższe. najwięcej udało nam się uzyskać z kopalń."

   Obozy organizowane były w różnych miejscowościach, często bardzo odległych od Lublińca. Przejazdy odbywały się pociągami (raz tylko autobusem). Harcerze i harcerki, wyjeżdżali zawsze wieczorem z 14 na 15 czerwca, by móc skorzystać z przysługującej im w tym dniu 50% zniżki. Powroty zawsze były droższe - zniżka wynosiła już tylko 33%. Sprzęt obozowy wysyłano wagonem towarowym, kilka dni wcześniej, na ogół z grupą kwatermistrzowską.

   Po przyjeździe na obóz najpierw zagospodarowywano teren. Stawiano namioty, budowano bramę i ogrodzenie oraz elementy pionierki obozowej. W namiotach znajdowały się prycze, zrobione wcześniej na warsztatach szkolnych w czasie zajęć szkolnych( jak dodaje druhna Teresa - "ze złomu z Herb, który udało się wcześniej pozyskać przez kadrę"). Gdy obóz rozbity był w pobliżu leśniczówki, to do obozu doprowadzany był prąd, dzięki czemu można było skorzystać z lodówki czy piekarnika Kuchnia na ogół była stawiana przez zespół kwatermistrzowski z cegieł. Najczęściej za prace w niej odpowiedzialne były panie Maria Bogacka lub Anna Porębska, ich głównym zadaniem było przygotowanie obiadu.

   Program obozu był ścisłe związany z regionem w jakim został ulokowany. Zajęcia programowe to przede wszystkim: wycieczki piesze, rowerowe, gry terenowe, zajęcia artystyczne, konkursy i gry sportowe. Jak wspomina druhna Teresa Irek: "Kadra musiała włożyć dużo wysiłku, aby harcerzom zagospodarować czas. Wraz z latami rosło jednak doświadczenie, dlatego kolejne obozy oraz zajęcia na nich organizowane były coraz bardziej atrakcyjne."

 

W latach 1957-1968 odbyło się 10 wyjazdowych obozów Szczepu "Szare Szeregi" i były to w kolejności chronologicznej:

1957r. - obóz nad rzeką Koszarawą w Pewli Małej (gmina Jeleśnia, powiat żywiecki). W obozie tym uczestniczyło około 40 harcerzy, w tym 10 z drużyny działającej przy Liceum Ogólnokształcącym im. Adama Mickiewicza w Lublińcu. Jak wspomina druhna Irek - "integracja nie była zbyt efektywna". Prawdopodobnie to zaważyło na kolejnych latach, w których harcerze pełnosprawni nie uczestniczyli w obozach harcerzy niepełnosprawnych. Podczas obozu odbywały się zajęcia typowe dla obozu harcerskiego: pionierka obozowa, warty, ogniska, zdobywanie sprawności i przyrzeczenia harcerskie. Harcerze sami przygotowywali sobie wszystkie posiłki. Odbyło się kilka wędrówek po Beskidach w tym nieudana próba przejścia przez Pilsko do Czechosłowacji. 

1958r. - obóz w Łagowie Lubuskim nad Jeziorem Łagowskim. 10 harcerzy i 2 instruktorów (druhowie Kukowka i Brzęczek) dotarli na obóz z Lublińca rowerami pokonując trasę w 4 dni. W obozie tym uczestniczyły już harcerki (3 zastępy) oraz pedagog-kucharka. Warunki terenowe umożliwiały organizację różnych gier i zabaw. W pobliżu rozbili się harcerze z Kamiennej Góry, z którymi często organizowane były wspólne zajęcia (np.: gry terenowe). Odbyła się wycieczka do Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie obozowicze zwiedzili między innymi fabrykę włókien chemicznych "Stilon". Jak wspomina druhna Irek: "Podczas powrotu z wycieczki, podczas którego harcerze musieli pieszo pokonać ponad 7 kilometrów, każdy niósł ze sobą główkę kapusty, która wzbogaciła menu obozowe." Odbyło się kilka wycieczek rowerowych. Ze względu na obfitość w okolicznych lasach kurek, były one jednym z głównych składników codziennego posiłku:).

1959r. - obóz odbył się nad morzem w Wejherowie na leśnej polanie w pobliżu leśniczówki, z której do obozu został przeprowadzony prąd oraz woda. Program obozu był bardzo atrakcyjny. Często harcerze wyjeżdżali na wycieczki do pobliskich miast, oraz nad morze. Harcerze udali się także do Białej, gdzie w lesie spoczywają żołnierze 1. Morskiego Pułku Strzelców z Wejherowa, którzy polegli 7 i 8 września 1939 r. w obronie polskiego wybrzeża przed hitlerowskim najeźdźcą. Pomogli także w uporządkowaniu tego miejsca. W związku z tym, że na obóz zostały zabrane rowery, często wycieczki odbywały się właśnie za ich pomocą:) Obozujących harcerzy odwiedziły władze miasta, które zorganizowały i nagrodziły zwycięzców konkursu strzeleckiego. Nie obyło się bez nieprzyjemnych incydentów:( Jak wspomina druhna Teresa "Przez kilka dni nachodziła obóz grupa uciekinierów z zakładu poprawczego. Wymagało to kilku interwencji na milicji i w wojsku."

1960r. - kilkunastu harcerzy i dwóch instruktorów (Pacoń i Bryczek) wyjechało na obóz wraz z harcerzami Hufca Lubliniec do Bolesławca.

1962r. - w związku ze zmianą dyrekcji Zakładu, przygotowania do kolejnego obozu po rocznej przerwie, odbyły się dosyć późno. Harcerze wyjechali do wsi Borowa w powiecie kłobuckim. Ze względu na trudne warunki druhna Irek ocenia, że obóz nie należał do atrakcyjnych. Ze względu na kiepskie zaopatrzenie, ówczesny dyrektor Zakładu -druh Stanisław Wojciechowski dowoził produkty żywnościowe. Z pozytywów obozowych - udało się przeprowadzić próbę na sprawność 3 pióra.

1963r. - kolejny obóz został zorganizowany w miejscowości Ostrowo nad Jeziorem Ostrowskim. Na obozie tym przeważała tematyka historyczna. Harcerze zwiedzili m.innymi: Gniezno, Inowrocław, Kruszwicę, Strzelno, Mrówki (skansen archeologiczny). Odbyły się także liczne inscenizacje i gry terenowe nawiązujące mające swoje źródło w historii Polski.

1964r. - harcerze w tym roku pojechali znowu w góry i swoje namioty rozbili na polanie nad rzeczką w miejscowości Borowice. Podczas obozu nie mogło zabraknąć wędrówek górskich. Obozowicze oprócz gór zwiedzali liczne, piękne górskie miejscowości, takie jak: Karpacz, Szklarska Poręba, Szrenica, Jelenia Góra, czy Cieplice. Po raz kolejny spróbowano także przejść na stronę Czeską - tym razem udanie. Druhny z tej wędrówki wróciły zaopatrzone w kolorową i świecącą biżuterię (oczywiście sztuczną). Było to pokłosie odwiedzin Muzeum Szkła i Biżuterii. Po raz kolejny doszło do nieprzyjemnego incydentu, gdy jak pisze druhna Irek "wędrująca młodzież próbowała ogołocić naszą spiżarnię obozową. Incydent ten był dosyć niebezpieczny".

1966r. - po kolejnych dwóch latach przerwy harcerze Szczepu "Szarych Szeregów" wyjechali na obóz do Pokrzywnej. Tym razem harcerzom doskwierała przede wszystkim pogoda. lało niemiłosiernie. Po raz pierwszy nie została postawiona kuchnia. Została ona wypożyczona od pewnego górnika, w zamian za odpadki, które w przyszłości mieli "produkować" harcerze. Niestety górnik ów nie był ze współpracy z harcerzami zadowolony. pałaszowali bowiem oni wszystko co zostało dla nich przygotowane. Właściciel kuchni, zadowolić musiał się obierkami ziemniaków i liśćmi z warzyw:)

1967r. - czas wyjechać nad morze. Tym razem miejscem obozowania był Jantar koło Stegny. Obóz harcerze rozbili blisko morza na polanie. Po nieudanym poprzednim roku postanowili sobie "odbić" toteż wykorzystywali każdą słoneczną chwilę na kąpiele w morzu. Odwiedzili też rezerwat przyrody w którym mogli przyjrzeć się z bliska: czapli, oraz czarnych kormoranów, Udało im się także zwiedzić obóz koncentracyjny w Sztutowie (Stutthof), co zrobiło na nich wielkie wrażenie.

1968r. - ostatni wyjazdowy obóz Szczepu "Szare Szeregi", który organizowała druhna Teresa Irek odbył się w Wisełce koło Międzyzdrojów. Obóz harcerze rozbili na terenie nadleśnictwa. Mimo podciągniętej wody bieżącej do obozu, harcerze myli się w oddalonym o ponad 500 metrów od obozu stawie. Oczywiście nie zabrakło kąpieli w morzu, odbyły się też zawody sportowe na plaży, konkursy zręcznościowe i kolarski tor przeszkód.. Zastępy rywalizowały w wielu konkursach np.: wiedzy o wojsku, czy quizie historycznym.