Historia Hufca Lubliniec

Harcerstwo to nie jest coś, co się umie, ale to jest coś czym się jest.

Zlot Skautów TATRACOR 2004

Historia wyjazdu reprezentacji naszego hufca na Zlot Skautów Europy Środkowej - rozpoczęła się na początku 2004 roku, kiedy to pojechałem na spotkanie organizacyjne w Komendzie Śląskiej Chorągwi w Katowicach. Tam poznałem członków reprezentacji z Hufca ZHP Częstochowa druhnę Justynę Chadę oraz druha Piotra Całusa. Na spotkaniu trzeba było podjąć decyzję ile osób jedzie z naszego Hufca wstępnie na miałem zadeklarowany patrol składający się z 10 osób.

Rozpoczęliśmy przygotowania naszego patrolu ze Szczepu „Millenium” niestety zbieg różnych okoliczności spowodował konieczność wycofanie naszej grupy z wyjazdu na Słowację – musieliśmy się z tym pogodzić.

Kilka dni przed samym zlotem który odbył się w połowie sierpnia otrzymałem telefon od druha Piotrka Całusa, że zwolniły mu się 2 miejsca w patrolu ale trzeba podjąć decyzje już dziś. W sumie miałem 2 godziny na poszukanie drugiego kompana na wyprawę życia – bo 2 tygodnie pod Tatrami na tamte czasy były czymś wyjątkowym i wspaniałym.  Wykonałem wiele telefonów niestety nikt nie mógł jechać. Ostatnim na liście był druh Tomasz Imiołczyk – Tomek był całki świeżym harcerzem parę tygodni wcześniej złożył przyrzeczenie harcerskie. Ale zgodził się dołączyć do mnie i tak rozpoczęła się nasza wędrówka pod słowackie szczyty Tatr.

zlotskautoweuropy2004

Wyjazd na obóz.

Był to chyba środek tygodnia. Z racji braku połączenia pociągiem musieliśmy jechać do Częstochowy ok godziny 3 ponieważ o 4 mieliśmy pociąg do Krakowa a potem już autokarem do Tatrzańskiej Łomnicy. Na dworcu przywitała nas ekipa z Hufca ZHP Częstochowa w sumie było nas 12 osób, młodych, gotowych na wspaniałą przygodę.

Dojazd na miejsce.

Kilka godzin zajęło nam dostanie się na Słowację po drodze odwiedziliśmy Schronisko Harcerskie na Głodówce skąd zabieraliśmy parę osób i dodatkowy sprzęt. Kolejne godziny w autokarze rekompensowane przez piękne widoki Polskich i Słowackich Tatr. Po dotarciu na miejsce okazało się, że miejsce naszego obozu jest już prawie gotowe, bramy zrobione, namioty rozstawione – spaliśmy w namiotach typu jutra. Samym terenem obozu był ogromny teren który obecnie jest parkingiem dla camperów etc. Nasz patrol dołączył do Polskiego kontyngentu w którego liczba sięgała około 400 harcerzy i instruktorów.

Dni na zlocie.

Zlot rozpoczął się wspólnym apelem i koncertem różnych skautowych zespołów Każdego ranka podczas odprawy szef patrolu wręczał nam bilety na zajęcia (poranne, popołudniowe, wieczorne i noce) dzień wcześniej była informacja o wyjściu na zajęcia górskie. Słowacka kadra przygotowała cały wachlarz przeróżnych atrakcji. Od pracy w obozowej kuźni, malowaniu tkanin, rywalizacji sportowej w różnych konkurencjach.

zlotskautoweuropy2004as389h

zlotskautoweuropy2004as389h8as

Każdy mógł wybrać się na dowolne zajęcia. Na środku obozu stała ścianka wspinaczkowa oraz herbaciarnia przygotowana przez naszą reprezentację. To miejsce potem okazało się centrum całego zlotu gdzie przy śpiewie i dźwiękach gitary można było poznać nowe osoby.

zlotskautoweuropy2004as3r

Ciekawostką była też kawiarenka internetowa gdzie na 15 minut można było skorzystać z komputera i wysłać wiadomość do rodziców. Każdego dnia można było jechać na różne wycieczki np. do starego Smokowca gdzie odbywały się zajęcia na zamku, czy można było sprawdzić swoje siły na ekstremalnym torze przeszkód.

zlotskautoweuropy2004as389

Wyprawa w góry i program „Czyste Tatry”

Zapisałem się na zajęcia „Czyste tatry” – był to pierwszy tego typu program gdzie idziesz w góry i je sprzątasz. Dzięki temu mieliśmy zapewnionych słowackich i polskich przewodników. Moja grupa wyruszyła na Rysy od słowackiej strony. Długa i fascynująca droga rozstała rekompensowana przez piękne widoki na wszystkie szczyty i okolice. Ja miałem dodatkową misje. Chciałem „zapalić” Rysy poprzez wykonanie zdjęcia z wędrowniczą watrą – zdjęcie miałem już przygotowane w Polsce zalaminowane czekało w gotowości. „Zapalić” jakieś miejsce było zadaniem do wykonania przez wędrowniczy portal „Łatwopalni” założony przez hm. Michała Góreckiego wraz z wędrownikami. Każda osoba która wykona takie zdjęcie dołączał do ekipy „Łatwopalnych”.

zlotskautoweuropy2004as3r2

Udało się mimo śniegu po kostki ale i pięknej pogody zdobyliśmy szczyt Rysy. Potem trzeba było wracać. I zbierać śmieci. Ciekawostką było to że na wysokości prawie 1500 mnpm znaleźliśmy w krzakach maskę samochodu  - do dziś dnia zastanawiam się jak ona tam się znalazła. W wyznaczonych miejscach zostawialiśmy nasze pełne worki ponieważ śmieci było bardzo dużo. Pewnego dnia wybrałem się na zajęcia ze wspinaczki wysokogórskiej prowadzonych przez Horską Służbę. Zawieźli nas prawie pod pionową ścianę i uczyli wspinaczki, uczyli i pokazywali jak postępować podczas lawiny i jak ratować się z opresji.

zlotskautoweuropy2004as389h8as7

Ciekawostką było to, że podczas zlotu spotkałem druha z którym od dłuższego czasu konwersowałem na gadu-gadu, nie pisząc sobie nawzajem, że wybieramy się na Słowację. A spotkaliśmy się w kolejce na polską ścianę wspinaczkową. Każdego wieczoru można było uczestniczyć w różnych spotkaniach przy ognisku lub w różnego typu kawiarniach i tam wymieniać się kontaktami i poznawać nowych ludzi.

 zlotskautoweuropy2004as389h8

Pamiętam jak drugiego dnia pojawił się problem z jedzeniem. Chodziło o to, że można sobie było wybrać dietę i rodzaj posiłków – trzeba było to zdeklarować przez obozem w karcie zgłoszeń. Przy wydawaniu posiłków okazało się, że wegetarianie i alergicy mają dużo lepsze jedzenie… wiece co się stało na kolejny dzień nagle prawie cały zlot przeszedł na wege i miał na coś uczulenie. A dla nas dzięki temu było więcej porcji. Sprawa szybko została wyjaśniona i wyprostowana.

zlotskautoweuropy2004as345

I tak kończy się relacja ze wspaniałego zlotu gdzie dwoje harcerzy pojechało w Słowackie Tatry. Do dzisiejszego dnia utrzymujemy kontakt z osobami poznanymi na zlocie. Ostatni dzień zlotu to wielkie pakowanie i sprzątanie. Oraz możliwość wymiany chust i naszywek (dobrze, że zabrałem parę ze sobą z Polski). Wróciłem tylko z koszulą mundurową i krzyżem wszystko inne wymieniłem. Hasłem zlotu było zdanie : „zdobądź swój szczyt” – nam się udało.

 zlotskautoweuropy2004as3r2a9

Opracowane przez druha Piotra Widerę
Zdjęcia:
Archiwum - Piotr Widera
https://www.zonerama.com/scoutingthroughthelens/Album/3648356