Historia Hufca Lubliniec

Harcerstwo to nie jest coś, co się umie, ale to jest coś czym się jest.

Ostatni list Konrada Mańki

kmanka2016r18 grudnia 1940 roku Konrad Mańka zostaje aresztowany za działalność w tajnej organizacji "Orzeł Biały". Podczas rozpoczętego 13 marca 1942 roku procesu, broniąc współtowarzyszy, przyznaje się do zakazanej przez okupanta działalności i całą winę bierze na siebie. Trwający do 23 czerwca 1942 roku proces kończy się skazaniem go na karę śmierci. Wyrok poprzez ścięcie zostaje wykonany w więzieniu katowickim w dniu 14 lipca 1942 roku o godzinie 5.30.

W ostatnim liście, na kilka godzin przed egzekucją, druh Konrad Mańka tak pisał z celi do swojej rodziny:

 skanlisman2016as

Moi Najdrożsi w Chrystusie!

   Gdy list ten dostanie się do Waszych rąk, nie będę już na tym świecie, dziś o godz. 5.30 zostanę ścięty, życia mam już tylko jeszcze niecałe pięć godzin, muszę oddać życie w tak młodym wieku, przykre ale niestety prawdziwe.

   Mateczko i Ojcze! Bądźcie silni przyjmijcie mężnie ten cios, który Was spotyka, nie rozpaczajcie, ja jestem zrównoważony i silny, oddam życie jak przystało na prawdziwego mężczyznę. Dziękuję Wam za ostatnie Wasze błogosławieństwo, które mi posłaliście w liście Waszym.

   Pojednałem się z Bogiem i o 4.30 przyjmę jeszcze Komunię Świętą do serca, które o 5.30 bić przestanie. Żałuję, że nie mogłem się z Wami jeszcze pożegnać, ale tak widocznie chce Pan Bóg. Wziąłem na siebie wielki ciężar, ale tego wymaga ode mnie mój obowiązek, wybaczam wszystkim, którzy mi dopomogli do tego wyroku, także Józkowi, aby mnie także Pan Bóg wybaczył, Chrystus Pan kazał ludziom wrogom wybaczać, aby mnie Pan Bóg raczył przyjąć w swoje szeregi, jeszcze dziś znajdę się przed jego obliczem.

   Zgłoście się po moje rzeczy tu w więzieniu w Katowicach i pieniądze, których tu mam 77 marek i parę fenigów. Oby Wam Pan Bóg wynagrodził wszystkie trudy, któreście położyli w mojem życiu i dla mnie. Oby Wam także Bóg zwrócił Pietra i Lenę.

   Kochane Siostrzyczki! Do Was także się zwracam w mojej godzinie śmierci, pilnujcie i strzeżcie Mateczkę i Ojca jak oka w głowie, na Was spadł ten obowiązek opieki nad nimi, pocieszajcie ich, Kochajcie ich i pracujcie dla nich z całych sił Waszych, ja niestety muszę odejść. Szczególnie Ty kochana Trudo! Milko i Maryśko! Waszym zaś obowiązkiem kochana Jadziu i Anielo jest słuchać dobrych ich rad - a co najważniejsze nie zapominajcie o Bogu! Kto Boga ma w sercu temu i umierać nie ciężko.

   Przesyłam moje ostatnie pozdrowienia wszystkim moim krewnym i przyjaciołom, myślę o wszystkich.

   Moje prochy proszę złożyć na cmentarzu w Lublińcu.

   Elżuniu kochana! Dziękuję Ci za te chwile radości, które mi dałaś. Bądź szczęśliwa!
   A ty Ciociu Kochana! nie rozpaczaj, bądź wierna Ojczyźnie i Bogu. Bądź w dalszym ciągu taka jaką Cię znałem a na pewno znajdziesz szczęście.
Co do moich prywatnych rzeczy, ubrań moich osobistych i pamiątek, to róbcie jak uważacie za stosowne, ja do Was więcej nie wrócę, spotkamy się wszyscy w niebie. Wasz smutek oddajcie w ręce Boga i Maryji! Ja w mojej godzinie śmierci jestem myślami przy Was, odchodzę z tego świata z czystym sumieniem. Wspomnijcie mnie także czasem w modlitwie, aby ta droga, którą mam przed sobą nie była mi ciężka, wierzę i ufam mocno, św. Józef będzie przy mnie przy skonaniu.

   Nie splamiłem swoich rąk żadną zbrodnią, największym szczęściem jest umierać za swoich przyjaciół, więc otrzyjcie łzy i głowa do góry.

   Przebaczcie mi wszystko jeżeli Was kiedykolwiek skrzywdziłem lub obraziłem, ja Was mimo wszystko kochałem z całego serca i duszy, będę prosił Pana Boga, by Wam te stare lata osłodził, przyjmijcie z godnością i dumą ten krzyż na Was nałożony. Ja wkraczam w nowe życie. O Boże przyjm moją duszę w Twoje ręce!!! Ufajcie w Boga!
A wiec z Panem Bogiem!        

Wasz Konrad"